To nie był mój dzień... Serce biło jak głupie, choć wcale się nie zakochałem (taki żart :P), a szkoda... Udział miał w tym też (w sumie nie wiem jakie były inne przyczyny, bo chyba nie fatalna, przeleżana i przespana sobota) taki jeden na góralu, do którego raz się zbliżałem, a innym razem mi się oddalał. Zauważyłem przy tym, że jazda na tętnie 160-170 samemu (jakoś ciężko mi się do tego zmuszać) i z kimś ewentualnie za kimś (oj, wtedy jest motywacja!) to dwie zupełnie różne rzeczy. : o ) Przejażdźka do Łośnia na obiad, Kubicę i pierwszy alpejski etap Tour de France (Sylwas, Sylwas!). Trochę na okrągło, choć nie aż tak jak się to zdarzało ostatnio. Słońce, ciepełko (około 25 stopni) i tylko trochę za mocny (wieczorem zelżał) wiatr (kręcący, ale zasadniczo z zachodu). Średnie tętno: 153 (poniżej HZ - 3%, HZ - 15%, FZ - 33%, PZ - 49%; max 186). Trasa: Sosnowiec - Dańdówka - Klimontów - Balaton - Kolonia Wągródka - Kolonia Cieśle - Ostrowy Górnicze - Strzemieszyce Wielkie (ul. Puszkina) - Łosień (postój) - Ząbkowice - Ujejsce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Lipcowa buchalteria W zasadzie bez większego pośpiechu, choć tuż przed końcem - na Pogoni - zdarzył mi się (wygrany) sprint z jednym takim ambitnym zawodnikiem (na liczniku było około 40 km/h). :P Szkoda, że nie wziąłem pulsometru (to miała być w pełni rekreacyjna jazda), bo z pewnością byłoby powyżej 190 uderzeń, a może padłby nawet rekord. Pogoda taka sobie: nie za ciepło (około 20 stopni), nisko zawieszone ciemne chmury, z których od czasu od czasu coś spadło. Trasa: Sosnowiec - Środula - Makro - Dąbrowa Górnicza-Centrum - Dziewiąty - Łęknice (postój) - Dziewiąty - Zielona - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
20. Sosnowiec - Katowice - Sosnowiec Bezwietrznie i (chyba) rekordowo. W sumie samo jakoś tak wyszło. Szybko dojechałem do pracy (25.2 km/h), a z powrotem jak zwykle średnia się podniosła. Ten wynik i tak nic nie znaczy - potrzebne mi są dłuuugie przejażdżki w niekoniecznie bardzo mocnym tempie. Może w weekend? Trasa: Sosnowiec - Szopienice - Zawodzie - Muchowiec - Brynów - Sosnowiec.
Wielki skwar i mała burza Do Łośnia, ale - jak zwykle ostatnio - przez Małopolskę, gdzie miało być najcieplej. Prognozy przewidywały 32 stopnie, mój termometr wskazał maksymalnie 31. Pod koniec wstrzymywał mnie wiatr. A AŻ TAK nie powinienien, ech... Wieczorem zrobiło się trochę burzowo, ale deszczu spadło tak niewiele, że jezdnia błyskawicznie wyschła i jeszcze za dnia wróciłem do siebie. Za to działo się w niedzielę. I to jeszcze jak! Około 17 nad Zagłębiem przeszła straszliwa nawałnica. Błyskało się, grzmiało jak cholera i z nieba popłynęła rzeka deszczu. Poprawka nastąpiła jeszcze tego samego dnia wieczorem. Średnie tętno: 151 (poniżej HZ - 1%, HZ - 14%, FZ - 48%, PZ - 37%; max 185). Trasa: Sosnowiec - Dańdówka - Klimontów - Maczki - Szczakowa - Sosina - droga wzdłuż Sztoły - Stare Bukowno - Wodąca - Podlipie - Sławków - Krzykawka - Kuźniczka - Okradzionów - Łosień (postój) - Huta Katowice - Gołonóg - Reden - Dąbrowa Górnicza-Centrum - Koszelew - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
19. Sosnowiec - Katowice - Sosnowiec + PS z 1921 roku Po pracy wybrałem się do mojego Gazetowego szefa z zadziwiająco dobrze wyglądającym pierwszym numerem Przeglądu Sportowego. Powrót przez mało dotąd znane mi ulice Zagórza: Kosynierów i Paderewskiego. Trasa: Sosnowiec - Szopienice - Zawodzie - Muchowiec - Brynów - Sosnowiec; Sosnowiec - Zagórze - Sosnowiec.
Zamiast Wyścigu Solidarność Oj, ostatnio było ze mną źle, a momentami bardzo źle. A wszystko przez to, że baaardzo mi się nie chciało... Wadowice (tam startowali kolarze do ostatniego, najtrudniejszego etapu Wyścigu Solidarności) były dzisiaj dla mnie za daleko. Za daleko i za wcześnie. Więc po śniadaniu była już tylko telewizja, a w niej drugi etap Tour de France i Kubica na mokrym Silverstone. Polak wyleciał z trasy w momencie, kiedy nawaliła kablówka, więc tego nie widziałem. Ale - o dziwo - jakoś specjalnie nie zdenerwował mnie brak wizji. Wziąłem do ręki najnowszego Pilcha i zacząłem czytać. Nie jest już tak dobrze jak na początku, ale nie narzekam. I jakoś tak dopiero pod koniec dnia wreszcie udało mi się przełamać. Było warto. Piękna pogoda (25 stopni i niemal bezwietrznie) i dobra noga. Żeby tak zawsze. Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Ząbkowice - Ujejsce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Mistrzostwa - dzień drugi i ostatni Wyścig elity. Niestety, bez udziału najlepszego polskiego kolarza Sylwestra Szmyda, który w tym czasie w Beskidach przygotowywał się do startu w Tour de France. Szkoda, że nie przyjechał na mistrzostwa. Nie musiał przecież wygrać, a nawet zdobyć medalu. Wystarczyłoby, żeby był. Tylko tyle. Ale go nie było. Tym samym dał prezesowi i trenerowi ostateczny argument, żeby nie zabrać go do Pekinu. Chyba, że już wcześniej wiedział, że bez względu na wszystko i tak nie pojedzie na igrzyska. Ech... Niespodziewanie wygrał Marcin Sapa. Mrozy umęczyły się pogonią za mocną ucieczką z pierwszego okrążenia, dogoniły ją (a potem większość z nich zeszła z trasy) i wtedy skoczył 'Saper'. Na początku jechał sam, potem z trzema innymi kolarzami. Ta ucieczka nie miała szans powodzenia, ale jej uczestnicy podzielili się medalami. Bywa i tak. Zgodnie z przewidywaniami nie udało mi się znaleźć osoby, która zabrałaby mnie z powrotem. Pozostał pociąg. Do Legnicy - mimo dodatkowego obciążenia na plecach (prezent od zaprzyjaźnionego kolarza) - jechało się znakomicie, bo z silnym wiatrem w plecy. Trochę ponad 20 km, średnio prawie 32 km/h. I jeden totalnie ujechany kolarz (górski), który uparcie mnie gonił. Szacunek! :P Powrót najpierw z kolarzem z Poznania (wycofał się na 5. rundzie), a potem - po wizycie w KFC - ze studentką prawa ze Strzelec Opolskich, która - wbrew pozorom - okazała się się świetną rozmówczynią. Na koniec pozostał mi finał ME w słuchawkach (Viva Espana!). A życie w drodze z Katowic do Sosnowca uratowała wielofunkcyjna latarka. Dzięki Misiekolarz! : o ) Trasa: Złotoryja - Legnica; Katowice - Sosnowiec.