Wielki powrót, czyli masakra na rolkach
Środa, 30 stycznia 2008
· Komentarze(1)
Wielki powrót, czyli masakra na rolkach
Zrobiłem sobie przerwę od roweru. Trwała aż trzy miesiące. Bo albo nie było pogody albo po prostu mi się nie chciało...
Mniej więcej w połowie stycznia zacząłem intensywnie myśleć o kupnie trenażera. Zdecydowałem się na najprostszy model (Ecotrack) dobrej firmy (Tacx). Myślałem, że największe problemy będę miał z utrzymaniem równowagi, ale szybko okazało się, że zdecydowanie większy kłopot mam... z kręceniem! Nie spodziewałem się, że będzie aż tak ciężko. Wydawało mi się, że cały czas jadę pod górę. Bez przerwy musiałem kręcić. Już po kilku minutach zaczęło się ze mnie lać. Średnie tętno 166, a prędkość tylko ciut powyżej 20 km/h! Pierwsza jazda na rolkach była dla mnie czymś zupełnie ekstremalnym. Lubię się sponiewierać, ale nie aż tak. Po zejściu z roweru minęła dobra chwila zanim doszedłem do siebie.
Na szczęście później było już znacznie lepiej. : o )
UWAGA: moje rolkowanie wpisuję jako kilometry w terenie.
Zrobiłem sobie przerwę od roweru. Trwała aż trzy miesiące. Bo albo nie było pogody albo po prostu mi się nie chciało...
Mniej więcej w połowie stycznia zacząłem intensywnie myśleć o kupnie trenażera. Zdecydowałem się na najprostszy model (Ecotrack) dobrej firmy (Tacx). Myślałem, że największe problemy będę miał z utrzymaniem równowagi, ale szybko okazało się, że zdecydowanie większy kłopot mam... z kręceniem! Nie spodziewałem się, że będzie aż tak ciężko. Wydawało mi się, że cały czas jadę pod górę. Bez przerwy musiałem kręcić. Już po kilku minutach zaczęło się ze mnie lać. Średnie tętno 166, a prędkość tylko ciut powyżej 20 km/h! Pierwsza jazda na rolkach była dla mnie czymś zupełnie ekstremalnym. Lubię się sponiewierać, ale nie aż tak. Po zejściu z roweru minęła dobra chwila zanim doszedłem do siebie.
Na szczęście później było już znacznie lepiej. : o )
UWAGA: moje rolkowanie wpisuję jako kilometry w terenie.