Chłodno (średnio 17C, ale pod koniec, czyli około 21, tylko 13), wietrznie (dmuchało z zachodu prawie tak mocno jak na Mont Ventoux), a do tego na ostatnich kilometrach jeszcze deszczowo. Ale to akurat lubię! Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wlk. - Łosień - Ząbkowice - Ujejsce - Trzebiesławice - Podskale - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
- Cześć! - pozdrowił mnie kolarz (kolarz, bo jechał na kolarzówce) na płaskim odcinku za Staszicem. Zaraz potem zostawił mnie w tyle. Za szybko się jednak nie oddalał, a to zawsze kusi. Nawet wtedy jak żar leje się z nieba, nie ma czym oddychać, a po kilku mocniejszych depnięciach puls skacze powyżej 160 (u mnie, w taką pogodę, to norma, niestety...). Dogoniłem go na pierwszej górce, w dół oczywiście mi odjechał, ale przegoniłem na kolejnej. - Niezłe tempo - zasapał. Na zjeździe znowu widziałem przed sobą raczej krępą (ale to i tak nie moja kategoria wagowa, jestem w dużo cięższej) postać w koszulce i spodenkach Mapei. Do czasu. Zaczął się podjazd pod Łosień. W sumie nawet nieźle mu szło, znaczy jechało, ale w pewnym momencie puścił korby i tyle go widziałem. Obejrzałem się jakiś kilometr dalej. Nie było nikogo. Stanął z wrażenia czy aż tak dał mu się we znaki upał? Przeszarżował? Miał zapaść? Zemdlał i zsunął się z roweru? Umarł jak Tom Simpson na zboczu Mont Ventoux? Jeśli tak to trzeba będzie mu tam postawić pomnik. Anglik ma, nie bedzięmy przecież gorsi, a co! Nie wiem jak było i pewnie się nie dowiem. Wiem jedno - dla mnie zostawienie za sobą kolarza (i to pod górę) to powód dumy. Bo jak powiedział niekoniecznie świętej pamięci Marco Pantani 'Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem'. A ja przecież jestem tylko trekingowcem (trekingowcem, bo jeżdżę na trekingu)! :P Tak gorąco ponoć w tym roku jeszcze nie było. W radiu zapowiadali 35 stopni, po godzinie 18, kiedy wyruszałem w drogę, termometr przy sosnowieckim UM wskazywał 37, a maksymalna temperatura według mojego licznika to 33 i tego bym się trzymał. Liczba kilometrów ze specjalną dedykacją dla jednej takiej, która nie wie, co jest ważne nie tylko dla mnie (słowo!), a co nie ma żadnego znaczenia (małe i duże litery). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wlk. - Łosień - Łęka - Tucznawa - Chruszczobród - Gołuchowice - Trzebiesławice - Ujejsce - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Trasa: Sosnowiec - Stawiki - Szopienice - Zawodzie - Muchowiec - Brynów --- Sosnowiec + Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wlk. - Łosień - Ząbkowice - Antoniów - Pogoria IV - Zielona - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec. Rekordowo z roboty (17.4 km w 38'25'' - także dzięki 'zielonej fali'). Końcówka bonusika na szybko, bo taki jeden nie chciał być gorszy. I dobrze! :P