With A Little Help From... ... 2 Masters! : o ) Dogoniłem ich w Łagiszy i udało mi się dotrzymać im koła do samego końca. Nawet dałem zmianę! :P Jednak najważniejsze, że w tym bardzo pracowitym dniu (tak, tak, do zakończenia ligi niedziele już takie będą, niestety...) znalazłem nieco ponad dwie godzinki na przejaźdżkę. Momentami słonecznie, umiarkowanie ciepło (15C), zimny wiatr z zachodu. Średnie tętno: 145 (3, 26, 45, 26; max 189). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Ząbkowice - Ujejsce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
1. Sosnowiec - Katowice - Sosnowiec... ... czyli po raz pierwszy na rowerze do pracy. Do Akademii Ekonomicznej tak jak zawsze, a potem - za radą koleżanki Oli, która podpowiedziała mi jak ominąć centrum - ścieżką rowerową obok Trzech Stawów i lotniska na Muchowcu do Brynowa. Świetne rozwiązanie, bardzo dobra droga i tylko rano trochę za mocno wiało. Średnie tętno: 145 (4, 30, 46, 20). Trasa: Sosnowiec - Szopienice - Zawodzie - Muchowiec - Brynów - Sosnowiec.
THE POWER! Nie mam pojęcia, skąd wzięła się ta moja dzisiejsza niebywała moc. Powody mogą być następujące: - hipergigasuperkompensacja po sobotniej, nadłuższej w tym roku przejażdżce, - doskonała pogoda (prawie 20 stopni, chyba najcieplejszy tegoroczny dzień, do tego mocny południowy wiatr, który wieczorem - kiedy wracałem - zelżał), - imieniny mojej ulubionej kolarki (MAJA, MAJA, MAJA, MAJA, OŁ JE, OŁ JE!), - dobra dyspozycja mojego ulubionego kolarza (GOŁ, MAJKBAJKER, GOŁ!), - tak długo wyczekiwana odpowiedź (to nic, że były to tylko same znaki zapytania) na moje wpisy pewnej cyklistki, przed którą czuję coraz większy respekt, - wczorajsza wypłata (następna już w przyszłym tygodniu), - jutrzejsza historyczną (bo pierwsza) wycieczka do pracy na rowerze, - trzy szóstki (66.6 km), które pod koniec trasy pojawiły się na liczniku. To póki co tyle. Jeśli coś mi jeszcze przyjdzie do głowy to dopisżę. :P Średnie tętno: 142 (poniżej HZ - 6%, HZ - 29%, FZ - 46%, PZ - 19%; max 182). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Okradzionów - Kuźniczka - Krzykawa - Małobądz - Bolesław - Wodąca - Stare Bukowno - droga wzdłuż Sztoły - Sosina - Szczakowa - Maczki - Klimontów - Dańdówka - Sosnowiec.
1000... ... a dokładnie 1012 km w tym roku! Tak, tak, najtrudniej jest z(a)robić pierwszy tysiąc, potem jest już z górki. :P Chłodnawo (7 stopni), sucho, wiatr z północnego-zachodu. Średnie tętno: 142 (poniżej HZ - 2%, HZ - 34%, FZ - 48%, PZ - 16%; max 176). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Ząbkowice - Ujejsce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
(Idź) Pod Prąd... ... a właściwie 'Jedź pod prąd (unplugged)', bo w końcówce trochę odcięło mi zasilanie. O co chodzi? Nieoceniona kosma, która tym razem wyciągnęła mnie na jednostronną MAKROtransakcję, zauważyła, że mam źle założone opony. Pokazała mi strzałkę, której wcześniej nie zauważyłem i ta strzałka zamiast w przód kręciła się w tył. Do tej pory w ogóle nie wiedziałem o czymś takim. Moje poprzednie michelinki żadnych strzałek nie miały. Przejechałem na nich coś koło 25 tysięcy kilometrów. Niedawno tylna w kilku miejscach się przetarła, co oznaczało, że czas obu skończył się i trzeba kupić nowe. Wybrałem opony Vittoria Adventure Touring 700x35C (39,90 zł za sztukę), nieco węższe od poprzednich. Wyglądają dobrze, mam nadzieję, że będą równie żywotne jak te ostatnie. Podczas dzisiejszej premierowej jazdy spisały się dobrze. Na prostej nie czułem, że są źle założone. Jedynie na zakrętach było tak jakoś dziwnie, nieco niebezpiecznie. :P Trochę chłodniej niż wczoraj ( - Co to lato? - zdziwiła się kosma widząc mnie w krótkich spodenkach), wiatr wyraźnie zelżał. Średnie tętno: 143 (poniżej HZ - 3%, HZ - 35%, FZ - 38%, PZ - 24%; max 177). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Huta Katowice - Gołonóg - Reden - Dąbrowa Górnicza Centrum - Koszelew - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Blowin' in the Wind Jakoś nie miałem ostatnio szczęścia. W czwartek i piątek piękna, rowerowa pogoda niestety nie była dla mnie. W sobotę miałem trochę wolnego, ale akurat wtedy aura się popsuła. W niedzielę znowu było prześlicznie, ale na rower zabrakło mi czasu... Dzisiaj wreszcie udało mi się trochę pokręcić w dobrych warunkach. Tylko dobrych, bo choć było zaskakująco ciepło (powyżej 15 stopni, więc - pierwszy raz w tym roku - ubrałem krótkie spodenki) to wiało z północnego-wschodu. Jak dla mnie trochę za mocno. Średnie tętno: 145 (poniżej HZ - 3%, HZ - 32%, FZ - 33%, PZ - 32%; max 180). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Huta Katowice - Gołonóg - Reden - Dąbrowa Górnicza Centrum - Koszelew - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Why Does It Always Rain On Me?! Przyznaję się: TO JA KLEPNĄŁEM W TYŁEK KOSMĘ! I miałem z tego powodu masę radości. Ona chyba zresztą też! :P A było to tak. Właśnie dojeżdżałem do świateł w centrum Sosnowca kiedy ktoś śmignął w stronę Środuli. Ktoś podobny do kosmy (ach, te spodenki) jechał jednak zdecydowanie nie w tempie kosmy. Zdecydowanie za szybko. I dlatego dopiero po dobrej chwili (czytaj: kilku kilometrach) dogoniłem tę dziwnie znajomą postać. Obiekt ostatecznie został rozpoznany, więc mogłem rozpocząć realizację planu. Podjechałem w miarę blisko i zrobiłem to, co w tym momencie zrobiłby każdy dobry znajomy kosmy. No, może prawie każdy. Miałem nadzieję, że takie powitanie ją zaskoczony, ale nie spodziewałem się, że aż tak. Ryknęła wniebogłosy jakby ktoś obdzierał ją ze skóry. A zaraz potem zrobiła to drugi raz, choć nie był to środek nocy, a środek dnia, nie były to Stawiki, przez które boi się jeździć w ciemności, a Środula, a ja nie mam w sobie nic z gwałciciela-mordercy (sic!), który niby ma na nią czekać gdzieś na granicy Katowic i Sosnowca. Okazało się, że kosma właśnie rozmawiała przez telefon ze swoim aktualnym mężczyzną, miała słuchawki na uszach i to zwiększyło jej przerażenie. Zaraz potem jednak szybko wytłumaczyła się ze wszystkiego swojemu równie mocno przestraszonemu facetowi i wesoło pomknęliśmy dalej. : o ) Później nie było mi jednak do śmiechu. Kosma spieszyła się do brata i zdążyła dotrzeć do niego przed burzą. Mnie się to nie udało. Jakoś przejechałem przez Dąbrowę, choć działo się, oj, działo. Błyskało się, grzmiało, walił deszcz z gradem, wiatr wiał w twarz. W Zagórzu, kiedy błyskawica gruchnęła niepokojąco blisko, uznałem, że tak dla zdrowia lepiej będzie jak przeczekam tę nawałnicę. Przemoczony i zziębnięty (z około 10 stopni temperatura spadła do dwóch)postałem kilka minut w bezpiecznym miejscu, a widząc jaśniejące niebo ruszyłem dalej przez ogromne kałuże (miejscami były na całą szerokość ulicy) i potoki wody. Ekstremalnych warunków nie wytrzymały łożyska w przednim kole, ale jakoś udało mi się dotoczyć do domu. Średnie tętno: 150 (HZ - 23%, FZ - 39%, PZ - 38, max 185). Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Huta Katowice - Gołonóg - Reden - Zagórze - Środula - Sosnowiec.
Bike'n'Roll vol. 9 Z większym brzuchem po dłuuugiej, wielkanocnej przerwie. Na zewnątrz od dobrego tygodnia żadnych zmian - zima dalej trzyma! Średnie tętno: 140 (HZ - 55%, FZ - 37%, PZ - 8%; max 165)