... - to takie nawiązanie do filmu Przemysława Wojcieszka o tym, że jednak i mimo wszystko można. Nawet przy coraz bardziej nadającej się do wymiany tylnej ośce i chmarze wpadającego w twarz robactwa nad Pogorią. Zwłaszcza przy takiej pogodzie. Tętno: 19/49/30. Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Strzemieszyce Wielkie - Łosień (postój) - Ząbkowice - Antoniów - Pogoria IV - Marianki - Zielona - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Przez większość dnia biało-czerwone sztandary - tak jak wczoraj - trzepotały przy mocnym, północnym wietrze. Ten jednak z czasem się uspokoił i wieczorem jazda była prawdziwą przyjemnością. Tym bardziej, że przejechane ostatnio kilometry najwidoczniej zrobiły swoje i organizm dał wyraźny znak - tętno w dół (poniżej 150, 22/55/23). Poza tym nic nie boli, więc są powody do zadowolenia. Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Ząbkowice - Antoniów - Pogoria IV - Zielona - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Zimny, momentami porywisty północny wiatr. Całkiej możliwe, że nawet mocniejszy niż w Wietrznym Mieście w pamiętnym 1886 roku. Znaczy historia zatoczyła koło - przynajmniej tu, w stolicy (niegdyś Czerwonego) Zagłębia, gdzie znowu ludzie maszerowali w pochodzie. Bo w Tatrach spadł śnieg. Tętno - delikatnie rzecz ujmując - takie sobie: 10/43/46. Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Ząbkowice - Ujejsce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Psary - Strzyżowice - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
Kolumna rowerzystów miała ruszyć o 15 spod Dworca Głównego w Sosnowcu. Ale ruszyła później i wpadłem na nią na ślimaku, niestety... Przez chwilę nawet pomyślałem, żeby dołączyć do tego tłumu, ale szybko mi przeszło. Czoło grupy zatrzymało się przy Parku Sieleckim, a ci ostatni zdezorganizowali ruch na skrzyżowaniu. To zadecydowało. Skręciłem w prawo na Wawel. Miałem zamiar przejechać jedyną znaną mi ścieżką rowerową w moim mieście (otworzoną kilka lat temu z wielką pompą), ale na remontowanym dojeździe do ul. Kombajnistów na przeszkodzie stanął mi znak 'Zakaz wjazdu wszelkich pojazdów'. Co na to wiceprezydent Jaskiernia, który kręcił z pół tysiącem innych uczestników Masy? Szkoda, że trasy nie poprowadzono właśnie tamtędy. Zagłębiowscy cykliści zobaczyliby gdzie tak naprawdę ma ich władza, która na tą okazję miała się z nimi zbratać (takie były zapowiedzi). Dla mnie najważniejsza była jednak moja prawa łydka. Przez cały tydzień bałem się, że powtórzy się wrześniowy koszmar. Wydawało mi się, że nie jest dobrze. Łydka co prawda nie spuchła, ale nabrała niezdrowego koloru (tak mi się przynajmniej wydawało) i nie bolała, ale czułem, że ją mam (a może to też nie do końca prawda?). Tak czy inaczej dzisiaj było wszystko ok, przynajmniej z nią. Bo oczywiście jestem rozczarowany wysokim tętnem i i bardzo przeciętną... przeciętną. Choć z drugiej strony powinienem się przyzwyczajać - w końcu starość nie radość. Powoli to do mnie dochodzi.
Tym razem trzy mocne depnięcia nie powodowały od razu wejścia w beztlen. Przynajmniej na początku. Bo wieczorem, już po księgowaniu, było z tym kiepsko, bardzo kiepsko... Próba pogoni za motorowerem i w momencie niemal 190, ech... Mimo to proporcje zadowalające: 20 - 36 - 44. Nad Pogorią spotkałem moich śląskich rowerowych znajomych (znaczy katane mnie wypatrzyła), których nie rozpoznałem tak od razu, a wszystko przez ich kaski i okulary. Bywa. Udało nam się przecisnąć przez tłumy rowerzystów, rolkowiczów i spacerowiczów, a przede wszystkim miło porozmawiać. Kiedy znowu stukniemy setkę? Trasa: Sosnowiec - Stadion Ludowy - Stawiki - Sosnowiec - Zagórze - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Ząbkowice - Ujejsce - Wojkowice Kościelne - Pogoria IV - Kolonia Piekło - Łęknice - Dąbrowa Górnicza Centrum - Koszelew - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.