Moja Zagłębiowska Masa Krytyczna

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kolumna rowerzystów miała ruszyć o 15 spod Dworca Głównego w Sosnowcu. Ale ruszyła później i wpadłem na nią na ślimaku, niestety... Przez chwilę nawet pomyślałem, żeby dołączyć do tego tłumu, ale szybko mi przeszło. Czoło grupy zatrzymało się przy Parku Sieleckim, a ci ostatni zdezorganizowali ruch na skrzyżowaniu. To zadecydowało. Skręciłem w prawo na Wawel. Miałem zamiar przejechać jedyną znaną mi ścieżką rowerową w moim mieście (otworzoną kilka lat temu z wielką pompą), ale na remontowanym dojeździe do ul. Kombajnistów na przeszkodzie stanął mi znak 'Zakaz wjazdu wszelkich pojazdów'. Co na to wiceprezydent Jaskiernia, który kręcił z pół tysiącem innych uczestników Masy? Szkoda, że trasy nie poprowadzono właśnie tamtędy. Zagłębiowscy cykliści zobaczyliby gdzie tak naprawdę ma ich władza, która na tą okazję miała się z nimi zbratać (takie były zapowiedzi).
Dla mnie najważniejsza była jednak moja prawa łydka. Przez cały tydzień bałem się, że powtórzy się wrześniowy koszmar. Wydawało mi się, że nie jest dobrze. Łydka co prawda nie spuchła, ale nabrała niezdrowego koloru (tak mi się przynajmniej wydawało) i nie bolała, ale czułem, że ją mam (a może to też nie do końca prawda?). Tak czy inaczej dzisiaj było wszystko ok, przynajmniej z nią. Bo oczywiście jestem rozczarowany wysokim tętnem i i bardzo przeciętną... przeciętną. Choć z drugiej strony powinienem się przyzwyczajać - w końcu starość nie radość. Powoli to do mnie dochodzi.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wykow

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]