Brakowało tylko gromu...
Niedziela, 5 lipca 2009
· Komentarze(9)
... z jasnego nieba! Takiego czegoś jeszcze nie przeżyłem - jednocześnie ściana wody i oślepiające słońce!
Nadciągnęła wielka, ciemna chmura. Zaczęło padać, potem lać. W tej ulewie przejechałem kilka kilometrów, ale w pewnym momencie - na podjeździe z Okradzionowa do Kuźniczki - zaczęło walić tak mocno, że musiałem się zatrzymać. Ulicą do Białej Przemszy płynął potok, a tymczasem przez drzewa przebijały się promienie zachodzącego słońca. Niesamowite!
Wcześniej ze Zbyszkiem, któremu dałem do testowania pulsometr, przejechaliśmy spod Zielonej przez Pogorię IV do Łośnia. Tam obejrzałem Tour de France, złożyłem życzenia i wręczyłem prezent sędziemu, który właśnie zmienił stan cywilny, a potem ruszyłem do domu - rzecz jasna na okrągło. W połowie prostej wzdłuż Sztoły na chwilę zrobiło się sucho, centrum Sosnowca też wyglądało jakby tu nie padało. Noga wciąż dobra - średnia z mokrej 50-tki to 28.3 km/h.
Nadciągnęła wielka, ciemna chmura. Zaczęło padać, potem lać. W tej ulewie przejechałem kilka kilometrów, ale w pewnym momencie - na podjeździe z Okradzionowa do Kuźniczki - zaczęło walić tak mocno, że musiałem się zatrzymać. Ulicą do Białej Przemszy płynął potok, a tymczasem przez drzewa przebijały się promienie zachodzącego słońca. Niesamowite!
Wcześniej ze Zbyszkiem, któremu dałem do testowania pulsometr, przejechaliśmy spod Zielonej przez Pogorię IV do Łośnia. Tam obejrzałem Tour de France, złożyłem życzenia i wręczyłem prezent sędziemu, który właśnie zmienił stan cywilny, a potem ruszyłem do domu - rzecz jasna na okrągło. W połowie prostej wzdłuż Sztoły na chwilę zrobiło się sucho, centrum Sosnowca też wyglądało jakby tu nie padało. Noga wciąż dobra - średnia z mokrej 50-tki to 28.3 km/h.