Isidro Nozal Fan
Wtorek, 10 lipca 2007
· Komentarze(1)
Isidro Nozal Fan
To miała być przejażdżka, ale szybko okazało się, że będzie to wyścig. I to wyścig w deszczu.
Dzisiaj na Tour de France kolarze mieli do pokonania najdłuższy etap (prawie 240 km). I akurat dzisiaj zdecydowali, że zaprotestują (póki co nie wiem przeciwko komu lub czemu). A wyglądało to tak, że jechali, jechali, jechali i tym razem nigdzie im się nie spieszyło. Dość długo wydawało się, że etap nie zakończy się przed dobranocką, bo średnia wynosiła tylko lekko powyżej 30 km/h.
Redaktorzy Jaroński i Wyrzykowski jak zwykle prowadzili ciekawe rozmowy, ale sami kolarze byli tak nudni, że nie dało się ich oglądać. Z moją opinią zgodził się nowy współpracownik strony szosa.rowery.org, którego wreszcie udało mi się wyciągnąć na rower.
Liczyłem się z tym, że pojedziemy szybko. I tak właśnie jechaliśmy. Co prawda wspominałem mojemu nowemu koledze (więcej o nim w tytule wpisu), który jechał na kolarzówce, coś o tym, że generalnie wolę niższe tętna (takie - góra - do 170), ale nie chciałem zostać z tyłu. I nie dość, że nie zostawałem to na każdą górkę, których trochę dzisiaj było, starałem się wjeżdżać pierwszy, co mi się udawało. Ambicja i tyle. :P
Przed Łośniem zaczęło padać. Za Łazami już lało i tak zostało do końca. W sumie deszcz mi nie przeszkadza. : o )
Średnie tętno: 155.
Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Niegowonice - Łazy - Wysoka - Chruszczobród - Tucznawa - Ząbkowice - Ujejsce - Pogoria IV - Ratanice - Goląszka - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.
To miała być przejażdżka, ale szybko okazało się, że będzie to wyścig. I to wyścig w deszczu.
Dzisiaj na Tour de France kolarze mieli do pokonania najdłuższy etap (prawie 240 km). I akurat dzisiaj zdecydowali, że zaprotestują (póki co nie wiem przeciwko komu lub czemu). A wyglądało to tak, że jechali, jechali, jechali i tym razem nigdzie im się nie spieszyło. Dość długo wydawało się, że etap nie zakończy się przed dobranocką, bo średnia wynosiła tylko lekko powyżej 30 km/h.
Redaktorzy Jaroński i Wyrzykowski jak zwykle prowadzili ciekawe rozmowy, ale sami kolarze byli tak nudni, że nie dało się ich oglądać. Z moją opinią zgodził się nowy współpracownik strony szosa.rowery.org, którego wreszcie udało mi się wyciągnąć na rower.
Liczyłem się z tym, że pojedziemy szybko. I tak właśnie jechaliśmy. Co prawda wspominałem mojemu nowemu koledze (więcej o nim w tytule wpisu), który jechał na kolarzówce, coś o tym, że generalnie wolę niższe tętna (takie - góra - do 170), ale nie chciałem zostać z tyłu. I nie dość, że nie zostawałem to na każdą górkę, których trochę dzisiaj było, starałem się wjeżdżać pierwszy, co mi się udawało. Ambicja i tyle. :P
Przed Łośniem zaczęło padać. Za Łazami już lało i tak zostało do końca. W sumie deszcz mi nie przeszkadza. : o )
Średnie tętno: 155.
Trasa: Sosnowiec - Zagórze - Staszic - Strzemieszyce Wielkie - Łosień - Niegowonice - Łazy - Wysoka - Chruszczobród - Tucznawa - Ząbkowice - Ujejsce - Pogoria IV - Ratanice - Goląszka - Preczów - Sarnów - Łagisza - Będzin - Pogoń - Sosnowiec.